cess // odwiedzony 86128 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
18:20 / 14.02.2006
link
komentarz (1)
Wyjazd do Wroclawia wiazal sie z wielkimi planami. Jak zawsze. I jak zawsze wiekszosc spalila na panewce. Impreza u loza byla bardzo udana, zwlaszcza, ze spora czesc zeszla nam na wspominkach starych dopbrych czasow (ale zezgredzialam, spotykam sie ze swoimi kolegami i rozmawiamy o starych dobrych czasach, a zeby poswiadczyc dodatkowo zezgredzenie dodam tylko, ze rozmowy obdywaly sie przy Tequilli). Oczywiscie Luby niebylby soba, gdyby nie sprosil tuzina obcych ludzi biednemu Pawlowi do domu. Bo akurat jeden taki truskulowy raper byl u swojej dziewczyny, a taka jedna raperka przyjechala nagrywac plyte, no to czemu by nie? No nic. Bylo bardzo wesolo, no i dowiedzialam sie kilku ciekawych rzeczy, ktore moze kiedys by mna wstrzasnely, a dzis wywolaly usmiech na twarzy, albo zadowolenie:)

Moje kolezanki nie maja czasu... Moja przyjaciolka miala, mimo chorej babci i sesji na dwoch uczelniach, co jest krzepiace, bo pogadalysmy sobie o wielu milych rzeczach, o filmie i literaturze.

Moi rodzice grali mi na nerwach. Mama. Glownie mama. Ale dom sam w sobie tez. Ludzie, tam nic nie moze byc normalne. Drzwi do lazienki zamykaja sie pod warunkiem, ze sie wetknie papierek miedzy drzwi a framuge, internet dziala jakby chcial a niemogl, wiec po odwaleniu slizgowej roboty nawet nie pomyslalam o beztroskim surfowaniu (co wyszlo na dobre mojej przyszlej pracy magisterskiej). Cieplo jest miedzy 22:00 a 6:00 i 13:00 i 15:00, w podobnych godzinach mozna takze zrobic sobie swieza herbate, ugotowac obiad, a nawet wziac kapiel, co jest nikla przyjemnoscia tak czy siak, bo kiedy podgrzewacz przelaczony jest na * woda jest letnia, a gdy jest przelaczony na ** jest GORACAAA! albo LODOWWWWAAATTTTAAAAAAAAAA! W pozostalych godzinach jest podwojna taryfa na prad, zatem nalezy spozywac herbate z termosu i cierpliwie czekac okutawszy sie w swetry. Nice one brotha.

Nie moglam sie doczekac powrotu do Warszawy. Niestety rodzice postanowili pomoc nam nie tylko w pilnowaniu Emila, gdy bede na zajeciach, ale i przez nastepne 24 godziny, o czym poinformowali moja tesciowa w ostatniej chwili(uwierzycie, ze nie skakala z radosci?).

Szczesliwie reszta weekendu czyli sobotnie popoludnie, niedziela i... poniedzialek:) byly cudowne. Kiedy luby wyjezdzal z Wroclawia nie chcialo mi sie wierzyc, ze kilkudniowe rozstanie jakos nam pozwoli od siebie odpoczac, bo wydawalo mi sie, ze nie zmeczylismy sie soba.
I choc nie bylo zle to teraz nasza milosc przezywa renesans. Wczoraj bylismy na cudownym spacerze po Kabatach do Powsina. Tam male grzane piwko z widokiem na zdjecia z Chin. Aura wspaniala, bialo i cieplo, proszacy snieg. Urokliwie.
Obsypujemy sie drobiazgami, i nie mam tu na mysli garnuszkow pokryweczek, kubeczkow i nozykow, tylko rozne ksiazki, komiksy i inne takie przyjemnostki, wczesniej tez to robilismy, ale teraz jakos tak milej...

Emil ma coraz wiekszy zasob slow, coraz lepiej mu wychodzi chodzenie, a kiedy podchodzi do mnie, mowi "MAMA!" i przytula sie, to jest to najcoduwniejszy moment... A potem raczkuje do spiacego taty, wczolguje sie na lozko i wola" TATA!" wgryzajac sie Lubemu w bok.


Macierzynstwo...